Komentarze: 4
dało się przeżyć w miescie pełnym brudnawych nadgryzionych przez mole niedzwiedzi i nadmuchiwanych górali
w tym roku chińczykom został kontener plastikowych trąbek a jakże się to polakom spodobało a jakże cały ten tłum łaził w kółko bez celu w górę i w dół krupówek dmuchając ile sił kto głośniej ryknie ten jest śmieszniejszy najśmieszniej zatrąbic komuś w ucho tak śmiesznie wystraszyć kogoś
no więc ja też łaziłam tam i z powrotem po krupówkach no bo co innego można robić w zakopanem- chyba nie po górach albo narty no więc łaziłam ale nie bez celu bo otóż celem moim stał się na dni parę piano bar w którym miejsce wolne albo było albo szybko sie robiło tak gdzieś po czwartym
święta podsumowałam sadzając swój tyłeczek prosciutko w najgłębszą kałuże obeszło sie jednak bez szkód gdyz ani kropelki nie uroniłam z plastikowego kubeczka
w okolicach sylwestra w przypływie rozpaczy dałam się wystrzelić holendrom z kulistej katapulty za 25 zł bo dostałam znizkę za zabawne próby negocjacji po niemiecku odpaliłam również jedna smętną petardę za 15 zł pośrodku dużego zbiorowiska amatorów instrumentów dętych tak więc w sumie sylwester kosztował mnie 40 zł plus około 500 zł za alkohol ale to za parę dni
na słowacji byłam tylko raz dlatego tak duzo